Sortowanie
Źródło opisu
Katalog centralny
(1)
Forma i typ
Książki
(1)
Dostępność
dostępne
(1)
Placówka
CN1 (św. Wincentego 85)
(1)
Autor
Bieńkowski Zbigniew (1913-1994)
(1)
Rok wydania
2000 - 2009
(1)
Okres powstania dzieła
1901-2000
(1)
Kraj wydania
Polska
(1)
Język
polski
(1)
Temat: czas
1901-2000
(1)
Gatunek
Literatura amerykańska
(1)
1 wynik Filtruj
Książka
W koszyku
Notatnik amerykański / Zbigniew Bieńkowski. - Wyd. 2. - Warszawa : Oficyna Wydawnicza Łośgraf, cop. 2009. - [6], IX, [1], 453, [1] s. ; 21 cm.
(Biblioteka Mistrzów Krytyki Literackiej)
Na okł. podtyt.: szkice literackie.
Indeks.
Powiedzmy od razu: to przedsięwzięcie zaskakująco udane. A jednocześnie dość krzepiące, że krytyka literacka jest znowu w polu zainteresowania wydawców. "Biblioteka Mistrzów Krytyki Literackiej", serwowana przez Oficynę Łośgraf, rozpoczęła od przybliżenia, a właściwie przypomnienia publikacji krytycznych Zbigniewa Bieńkowskiego. Czyli jednej z tych postaci, o których mówi się już raczej w przykurzonych leksykonach czy encyklopediach; których książki zalegają nietknięte na półkach miejskich bibliotek, w piwnicznych kartonach obok pokrywek na słoiki, pompki do roweru lub zeszytów z podstawówki; jednej z tych osób, którą znają głównie literaturoznawcy. I sporadycznie, i raczej z drugiej ręki: krytycy. Publikacja tekstów poświęconych literaturze amerykańskiej, to rzecz u Bieńkowskiego szczególna, także z tego względu, że autor, by uzupełnić wiedzę książkową o element, powiedzmy, empiryczny, poprzedził swój namysł wyjazdem do Stanów. I to wyjazdem nie byle jakim, bo przypadającym na lata 1967-69. Na lata gruntownych przemian, legendarny czas mentalnego rewolucjonizmu, okres obyczajowej wywrotowości - wypowiedzieć powyższe, to wypowiedzieć banał, prawda? Ale Bieńkowski od banału stroni, od banału ucieka, mimo że pewna partia tekstów w książce pomieszczonych myszką trąci, bo i trącić musi. Co przede wszystkim interesuje Bieńkowskiego w wybranych tytułach? Jakim afrodyzjakiem amerykańska literatura się w jego przypadku posłużyła? Pisze o tym (jak zwykle trafnie) we wstępie Jerzy Jarniewicz, który na rzeczy zna się, jak mało kto: bardziej zaciekawia go [Bieńkowskiego - przyp. G.Cz/] świat, który z literatury się wyłania. Albo inaczej: bardziej interesują go konsekwencje czytania literatury, które ujawniają się później w życiowych wyborach i postawach. Tak jest, krytyk wyciska z literackiego materiału te soki, które są elementami wiążącymi krwiobieg tych trzech liter: USA; soki, które decydują o odrębności mentalnej, obyczajowej, światopoglądowej i kulturowej zarówno amerykańskich, proszę mi wybaczyć, autochtonów, jak i imigrantów, uskuteczniających któryś z tamtejszych mitów czy wcielających w życie któreś z tamtejszych marzeń. I ta, nierzadko pragmatyczna orientacja, jest probierzem metody krytycznej Bieńkowskiego. Idzie bowiem o to, o czym realnie opowiadają te książki. Idzie o ścisłe przełożenie literatury na doświadczenie tamtejszej rzeczywistości. Co się więc z tym wiąże: rzecz w znalezieniu takiego języka, który okaże się użyteczny podczas tych krytycznoliterackich prób. I Bieńkowski to wyzwanie podejmuje, nawiązuje ten dialog, dostraja fale, przestawiwszy pokrętłem pasmo tej radiostacji na: długie. Szuka konkretów. Wspólną cechą wszystkich odmian amerykańskiej powieści jest więź z konkretem. I zaraz dopowiada: To nie jest metafora: z amerykańskiej powieści można nauczyć się Ameryki. Idąc tym tropem: może czytelnik winien uczyć się Ameryki z tekstów krytycznych Bieńkowskiego? Jest w tym sporo racji.Tym samym otrzymujemy podpowiedź, jak się do tych tekstów ustawić, z jakim nastawieniem przebrnąć przez te grubo ponad 400 stron, w których omawiani są zarówno klasycy (m.in. Hemingway, Steinbeck, Miller, Mailer, Roth, Heller, Updike, Faulkner...), jak i dzieła pośledniejszych autorów (Flannery O’Connor, Carson McCullers...). Bieńkowski zatrzymuje się również co nieco nad amerykańską poetyką, dzięki podejściu analitycznemu identyfikuje większe całości, przy czym cechuje go swoista życzliwość, spowodowana realną fascynacją krytyka; fascynacją, której dorównuje jego skromność. Z mojego absolutnego zaufania do sztuki wywodzi się nieufność do własnych umiejętności analizy i syntezy. Zbigniew Bieńkowski się demaskuje. Karty na stół, gdzie na ławie - kawa. I jak tu go nie cenić?
1 placówka posiada w zbiorach tę pozycję. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Są egzemplarze dostępne do wypożyczenia: sygn. 55486 (1 egz.)
Kaucja: 50,00 zł
Pozycja została dodana do koszyka. Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej